Marihuana, jako lek, a nie zło
Uspokaja, działa przeciwzapalnie, koi ból, a nawet leczy to tylko niektóre z jej pozytywów.
Na temat prohibicji i „opakowania” konopi w najgorsze zło było już w poprzednim wpisie, trzeba jednak o tym ponownie wspomnieć. To niewygoda i ludzka chciwość doprowadziła do jej zamknięcia w temacie tabu.
Czy konopie zabijają? Czy kiedykolwiek odnotowano śmiertelny przypadek po jej zażyciu?
Nikt naukowo tego nie udowodnił, jedynie fala medialnych manipulacji doprowadziła do jej delegalizacji wśród społeczeństwa. Samo słowo „marihuana” doprowadzała do jeżenia się włosów, no przecież od razu tacy ludzie są gorsi, są kryminalistami.
Dożyliśmy w końcu czasów, gdzie punkt widzenia na temat konopi uległ diametralnej zmianie. No ale ile musiało minąć, żeby w końcu ludzie dostrzegli jej pozytywne aspekty.
Co takiego zawiera marihuana, że dostrzeżono w niej lek?
Marihuana to nie tylko psychoaktywne THC, które doprowadza do stanu odurzenia, to także ważniejsze z medycznego punktu widzenia substancje pozbawione działań narkotycznych, czyli m.in kannabinoidy CBD.
Dzisiejsze odmiany cannabis mają wyselekcjonowany poziom stężenia CBD, tak aby przyjmowanie medycznej marihuany w postaci leku było jak najkorzystniejsze dla chorych.
Z dzisiejszych odmian konopi włóknistej produkuje się leki w przeróżnych postaciach, od past konopny, aż po olejki CBD z odpowiednim stężeniem.
Źródła: